Tu przeszłość pracuje dla przyszłości, a świat Maghrebu otwiera się na świat Zachodu. W krętych uliczkach Marrakeszu trwa wojna z bazarową tandetą. Młodzi artyści wskrzeszają sztukę i rzemiosło swoich przodków.
Kolejny słoneczny sobotni poranek w chłodnej, zielonej oazie, jaką jest Le Jardin, pełna życia kawiarnia w tradycyjnym budynku w samym sercu medyny Marrakeszu i jednocześnie ulubione miejsce spotkań rodzącej się sceny sztuki na starym mieście. Uderza mnie kosmopolityczny charakter tego zjawiska. Kamal Laftimi, właściciel kawiarni, spotyka się tu z nowojorskim projektantem Sebastianem de Gzellem. Dyskutują o przedsięwzięciu, jakie planują wspólnie na wiosnę.
31.01.2014
Numer 03/ 2014