Moda + jacht + bezludna wyspa = druga Złota Palma. Ruben Östlund opowiada o swoim filmie, w którym aktorzy naprawdę wymiotu…, pardon, wymiatają.
Dlaczego zatytułował pan swój najnowszy film „Triangle of Sadness”?
Ruben Östlund: To mój pomysł. Gdy tylko oznajmiłem, że film będzie nosić taki tytuł, zaczęły się korowody. Dystrybutorzy naciskali: dlaczego „trójkąt smutku”, a nie „trójkąt radości”? Smutki źle się sprzedają. W miarę jak zagłębiałem się w pracę nad filmem, tytuł zyskiwał nowe konotacje. Opowiadam o trójkącie miłosnym i o trójwymiarowej strukturze.
14.06.2022
Numer 13.2022