Milion imigrantów czeka w Libii na przeprawę do Europy. Jeśli popłyną, mogą utonąć. Jeśli zostaną, czeka ich piekło wojny domowej i bezwzględnego wyzysku.
Mija już piąta godzina, odkąd poobijany pikap wyruszył na pustynię. Na niewielkiej przyczepce ciśnie się 23 zmordowanych ludzi. Nieszczęśnicy usychają z pragnienia w saharyjskim upale. Słaniając się na nogach, z trudem łapią oddech i daremnie oblizują spierzchnięte wargi. Kierowca toyoty zabrał kanistry z wodą, ale trzeba będzie obejść się smakiem. Bez jego pozwolenia nie wolno nic uszczknąć z żelaznego zapasu. Gdyby samochód się zepsuł na środku pustyni, wody w baniakach wystarczy na trzy, góra cztery dni.
09.11.2016
Numer 23.2016