Po dojściu do władzy w Birmie pokojowej noblistki Aung San Suu Kyi wydawało się, że rozpad wojskowej dyktatury jest kwestią czasu. W 2015 roku ruch społeczny reprezentowany przez działaczkę wygrał wybory, zdobywając ponad 85 proc. dostępnych miejsc w parlamencie, a ona sama zajęła specjalnie dla niej przygotowane stanowisko dające jej de facto uprawnienia głowy państwa. Generał Thein Sein, który wcześniej stał na czele państwa birmańskiego, odsunął się w cień, zgolił głowę i został buddyjskim mnichem.