Jak Bosilegrad w Serbii stał się oazą dla imigrantów?
Już na pierwszy rzut oka widać, że Vladimir Zaharijev lubi się wyróżniać. Burmistrz serbskiego miasteczka Bosilegrad przyjmuje interesantów w rozciągniętym dresie i sportowych butach z jaskrawozielonymi sznurówkami. Nie mniejsze wrażenie robi nietypowa fryzura samorządowca (długie włosy zakręcone na lokówkę), która przestała być modna już w latach 80., gdy fanom przejadły się pudelmetalowe zespoły. Z głośników w jego gabinecie przez cały czas płynie ostry jazgot.
Joachim Barbier, który spotkał się z Vladimirem Zaharijevem, nie ma wątpliwości, że jest on „najbardziej luzackim burmistrzem w Serbii”.
02.03.2018
Numer 05.2018