Miejscowi przyjmowali imigrantów z bezgraniczną hojnością i życzliwością. Nastroje te powoli jednak ulegają zmianie.
W drogę do swojego gaju oliwnego Janis Meletiu zabiera ostatnio do samochodu torbę pełną croissantów. Jedzie małym terenowym autem wzdłuż ogrodzenia z drutu kolczastego, za którym znajduje się obóz dla uchodźców, nazywany przez rząd „ośrodkiem powitalnym”. Mieści się praktycznie w stolicy wyspy (o tej samej nazwie – przyp. FORUM). Grek zdejmuje stopę z gazu. Na ulicy kłębią się tłumy, z boku jest też sporo namiotów, worków na śmieci, przenośnych toalet.
Z jego radia samochodowego dudni heavy metal.
12.03.2020
Numer 6.2020