Nowobogaccy w Rosji na razie udają, że nic się nie stało. Ale po kątach psioczą na gospodarza Kremla, którego humory wyraźnie psują ludziom biznes. Wystarczy wpaść na chwilę do słynnego GUM-u.
Getty Images
Imperium Gucciego grzeje się w cieple Putina. Pierwszy z lewej: Patrizio di Marco, szef domu mody.
Jak na weekendowe popołudnie na placu Czerwonym panuje zadziwiający spokój. Jest niewielu turystów, a kilku robotników majstruje przy lodowisku, które powstaje tu każdej zimy. Znikły natomiast inne tradycyjne atrakcje, np. zabawne tresowane małpy z cyrku ukraińskiego, które przebrane za kowbojów pokazywały różne sztuczki. Nie ma też olbrzymich banerów reklamowych, dzięki którym rosyjska stolica jawiła się jako metropolia luksusu, zabrakło gigantycznie powiększonych stron tytułowych magazynów „Vogue” i „Glamour” z rosyjskimi dziewczynami na okładce.
19.12.2014
Numer 26.2014