Za sam wygląd dostał dziesięć lat... popularności. Rosyjski parodysta Dmitrij Graczow profesję ma wypisaną na twarzy.
Nie znudziło się panu grać Putina?
Dmitrij Graczow: Miałem kryzys, nie ukrywam. Próbowałem grać inne postacie, ale bez powodzenia. W końcu pomyślałem: „Ha, trudno, niech już tak zostanie. Skoro ta rola tak dobrze mi wychodzi, to będę ją grać”. Na scenie jestem Putinem dyplomowanym. Jedni się uczą na lekarza albo inżyniera jakiejś specjalności, a ja jestem z zawodu Putinem. Żeby zostać aktorem w pełnym sensie tego słowa, trzeba ukończyć akademię teatralną albo mieć naprawdę wybitny talent.
31.08.2018
Numer 18.2018