Publiczność nagrodziła tę wypowiedź rzęsistymi brawami, okrzykami poparcia. Wróciliśmy do Związku Radzieckiego?
Jurij Szewczuk: To, co mi się przydarzyło teraz w Ufie, gdy po koncercie przyszli do garderoby smutni panowie niezadowoleni z moich słów, było powtórką tego, co przeżyłem w 1982 roku, zresztą też w Ufie, mieście mojego dzieciństwa i młodości. Z całego miasta zwieźliśmy kolumny, zrobiliśmy fest nagłośnienie. A po koncercie dostaliśmy zakaz występów.