Kalifornię ma nawiedzić gigantyczna powódź wywołana ulewami znad Pacyfiku. A mieszkańcy, zamiast przygotowywać się do potopu, czekają na trzęsienie ziemi. Cóż za nieroztropność.
I padał deszcz na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy… I wyginęło wszelkie ciało poruszające się na ziemi: ptactwo, bydło i dzikie zwierzęta, i wszelkie płazy, pełzające po ziemi, i wszyscy ludzie. Księga Rodzaju (Rdz 7)
Burze gnają ciężkie chmury deszczowe znad Pacyfiku w kierunku zachodniego wybrzeża USA. Szalejące po Kalifornii wiatry osiągają prędkość 200 km na godzinę. Rwące potoki wody po oberwaniu chmur spływają po stokach Sierra Nevada.
26.04.2013
Numer 16/ 2013