Trzecia żona Pierwszą Damą?
Melania Trump – Słowenka w Białym Domu
Jeśli Donald Trump zostanie prezydentem, to jego żona Melania będzie pierwszą urodzoną za granicą First Lady od prawie dwustu lat, kiedy to w Waszyngtonie urzędowała Louisa, małżonka Johna Quincy’ego Adamsa. Będzie również pierwszą, co do której wiemy, że pozowała do zdjęć nago. A już na pewno do zdjęć na niedźwiedziej skórze w prywatnym odrzutowcu swojego ówczesnego chłopaka, tak jak Melania (panieńskie nazwisko Knauss) dla brytyjskiego wydania magazynu „GQ” w 2000 r. – Uprawiamy fenomenalny seks przynajmniej raz dziennie, a czasem nawet częściej – powiedziała w wywiadzie w tym samym roku. Trump zaś się chwalił, że jego dziewczyna wygląda seksownie „w bardzo skąpych stringach”.
„Eleanor Roosevelt może się schować” – cieszy się bulwarówka „New York Post”. Kim jest ta nowa twarz w amerykańskiej polityce? Zanim spotkała Donalda w klubie Kit Kat na Manhattanie i wkroczyła do olśniewającego świata limuzyn, apartamentów, diamentów i kawioru, Melania Knauss żyła bardzo spokojnie. Wychowała się w latach 70. w zwyczajnym socjalistycznym bloku w Słowenii (wtedy jeszcze części Jugosławii), gdzie władzę mocno dzierżył Tito i nikt nie słyszał o rozbuchanym kapitalizmie, a co dopiero prawdziwym „trumpizmie” (tak „The Washington Post” nazywa postawę życiową Donalda Trumpa). Jej ojciec, Austriak, był właścicielem sieci salonów samochodowych, a matka – według różnych wersji – projektantką mody albo robotnicą w zakładach odzieżowych.
Kawior po kąpieli
To właśnie za sprawą matki została modelką. Pierwszy raz pojawiła się na wybiegu w wieku pięciu lat, a jako 16-latka występowała już w reklamach. Studiowała architekturę w Lublanie, ale później wyjechała do Mediolanu, gdzie podpisała kontrakt z jedną z agencji modelek i zmieniła nazwisko z Knavs na bardziej germańskie Knauss. W 1996 r. wyjechała do Nowego Jorku. Przyjaciółki twierdzą, że była spokojną dziewczyną, nie wychodziła na miasto, tylko do pracy i na siłownię. Na swojej pierwszej imprezie spotkała Donalda Trumpa. Był rok 1998, Melania miała 28 lat, a Donald – 52. Poprosił ją o numer telefonu, ale odmówiła, bo przyszedł z inną kobietą. Wobec tego on dał jej wszystkie swoje numery, do pracy i do domu. Był w separacji z drugą żoną, Marlą Maples, i początkowo nie spodobał się Melanii. Ale i tak do niego zadzwoniła.
– Prasa potrafi być wredna. Nie można być z człowiekiem, którego się nie kocha, który nie daje ci satysfakcji. Nie da się przytulić pięknego mieszkania albo odrzutowca. Nie można z nimi porozmawiać – odpowiada Melania na sugestie, że zawróciły jej w głowie pieniądze. Była wówczas u szczytu kariery modelki.
Siedem lat później pobrali się w czasie wystawnej ceremonii ślubnej w hotelu Mar-a-Lago na Palm Beach na Florydzie. Jej suknia od Diora kosztowała 200 tys. dolarów. Szybko się przyzwyczaiła do bogactwa. Zamieszcza na Twitterze zdjęcia z podróży odrzutowcem, selfies z drogą biżuterią i w egzotycznych futrach. Ich mieszkanie w Trump Tower na Manhattanie jest urządzone w stylu Ludwika XIV, pełne 24-karatowego złota i marmurów. Z przyozdobionego freskami sufitu zwisają kryształowe żyrandole. Po kąpieli używa kremu nawilżającego z kawiorem (naciera nim także siedmioletniego synka Barrona).
Na co dzień prowadzi biznes jubilerski i zajmuje się „byciem żoną Trumpa”. – Trzeba być silną i inteligentną. A Donald musi wiedzieć, że czasem może na mnie polegać – mówi. Chociaż zna cztery języki, unika wypowiedzi na tematy polityczne. Wiadomo, że tylko raz zainterweniowała za kulisami. W czerwcu br. Trump przyznał, że zakazała mu atakować innego kandydata republikanów, Jeba Busha. Prawdopodobnie dlatego, że utrzymują przyjazne stosunki na balach charytatywnych. Trump mógł sobie pozwolić na taką wielkoduszność, bo w wyścigu o nominację republikanów cieszy się poparciem 25 proc. sympatyków partii, a Bush może liczyć na raptem 4–5 proc.
„Byłaby świetną pierwszą damą, bo jest bardzo spokojna, wyważona i ma olśniewającą urodę. Jest Europejką i jak inne kobiety ze starego kontynentu ma talent do stania w cieniu” – pisze komentator „New York Post”. – Ona jest świetną równowagą dla Trumpa. Jest bystra. Będzie nie tylko ozdobą Białego Domu, ale też najbardziej czarującą pierwszą damą od czasów Jackie Kennedy – komentuje Roger Stone, były doradca polityczny kandydata.
Bardzo miła osoba
Tymczasem w kampanii Trumpa Melania jest niewidzialna. Już częściej pojawia się jego 33-letnia córka Ivanka. Republikański specjalista do spraw wyborów Frank Luntz uważa, że to świadoma polityka. – Republikanie mają tradycyjną wizję małżeństwa. A ona nie jest tradycyjną małżonką. Może i mówi czterema językami, ale polityka to nie jest jej pierwszy, drugi ani nawet piąty język. To nie jej świat. A jeśli nie odnajdujesz się w tym świecie, to łatwo się potkniesz – mówi.
– Ciekawe, że Melania jest naprawdę miła. W przeciwieństwie do poprzednich żon Trumpa, które ciągle gadały, ta jest spokojna i autentycznie sympatyczna – zauważa Harry Benson, fotograf, który robił zdjęcia wszystkim tym paniom w rezydencji miliardera w Palm Beach. – To bardzo miła osoba i cudowna matka – opowiada Terry Allen Kramer, bywalec salonów w Palm Beach, weteran sceny na Broadwayu. Zapytany jednak, czy Melania może być odpowiednią pierwszą damą, wahał się przez chwilę. – Nie sądzę, żebyśmy głosowali na First Lady.
New York Post, The Washington Post, The New York Times
***
Wszystkie damy pana T.
Pierwsza żona Donalda również była emigrantką. Ivana Trump, z domu Zelníčková, pochodziła z Czechosłowacji. Była modelką, mistrzynią narciarstwa i – jak zauważa biograf Trumpa, zdobywca nagrody Pulitzera, Michael D’Antonio – nałogową mitomanką. Rzuciła się ochoczo w wir nowojorskiej finansjery i była idealną towarzyszką dla Trumpa w okresie, gdy zaczynał dochodzić do swojej fortuny. Z ich małżeństwa, zawartego w 1977 r., urodziła się trójka dzieci, nie licząc setek nagłówków w gazetach, tysięcy zdjęć paparazzich i – być może przypadkowych – „przecieków” do prasy, w których Ivana chwaliła nadludzką potencję męża.
Tabloidy uwielbiały burzliwe i wystawne życie Trumpów, zwłaszcza że skończyło się z hukiem. Nawet w brazylijskich tasiemcach nie ma już takich scen: Ivana podniosła słuchawkę i podsłuchała rozmowę męża z kochanką. Następnie doszło do słynnej konfrontacji między panią Trump a Marlą Maples na ośnieżonych stokach w Aspen w stanie Kolorado. W końcu Donald wziął rozwód i w 1993 r. poślubił Marlę (dwa miesiące po narodzinach córki Tiffany). I to małżeństwo się okazało kopalnią złota dla tabloidów, a zakończyło rozwodem w roku 1999 – tuż przed spotkaniem z trzecią kobietą, którą Trump zaprowadził do ołtarza.