Sześcioro spośród rodzeństwa Galvinów z Colorado Springs cierpiało na schizofrenię.
Ten jeden raz się wydawało, że wszystko idzie gładko. Prawie wszyscy dotarli na miejsce, a Mimi Galvin miała nadzieję, że po tych wszystkich kopniakach od losu w ostatnich latach wreszcie uda się spędzić Święto Dziękczynienia szczęśliwie razem z rodziną. Cały dzień spędziła w kuchni, aby przygotować posiłek. Donald, najstarszy syn, przejściowo mieszkał znowu w rodzinnym domu. Jim, drugi z kolei, przyjechał z żoną i małym synkiem. Na stole znalazło się nakrycie także dla siedmiu kolejnych synów i dwóch najmłodszych córek.
03.12.2021
Numer 25.2021